Skrawki to bardzo ważny element życia krawieckiego. Przecież nie można wyrzucić tak ważnych kawałków naszych sukienek, spodni, żakietów.... Przecież "przydadzą się"... Ale do czego..??
Tzw. "przydasie" mogą przecież:
- posłużyć do uszycia patchworku (bo przecież może kiedyś zapragniemy go uszyć choć nigdy wcześniej nawet o tym nie pomyśleliśmy)
- przydać się do zrobienia jakichś aplikacji (jeszcze nie wiemy jakich ale może kiedyś..coś.. i akurat tego jednego jedynego niepowtarzalnego skrawka nam zabraknie)
- stać się jakąś zabawką tzw. zabawka ze skrawka :) (a Burda ostatnio podrzuca różne wykroje: były już misie, zajączki, foczki i inne)
A sama zaś aplikacja może zostać ostatecznie naszyta na ubranie, narzutę, torbę, stać się abażurem lampy..
ogranicza nas tylko fantazja..
Więc dajmy drugie życie naszym skrawkom!!
Rewelacyjny pomysł i wykonanie:) Ja do patchworku nie mam cierpliwości.
OdpowiedzUsuńJa też :) To wyszło samo. Zainspirował mnie obraz Picass'a. Źrenice wyszyłam ręcznie. Dziękuję
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńCzy ma Pani jeszcze w swojej kolekcji inne produkty z „skrawków” ?
Tak, mam inne m.in. narzuty (w pierwszym poście była Marylin Monroe), Zapraszam do śledzenia bloga a pokażą się też inne pomysły na wykorzystanie skrawków :)
OdpowiedzUsuń