Translate

wtorek, 1 grudnia 2015

Kalendarz Adwentowy (co zrobić z resztek materiałów)

KALENDARZ ADWENTOWY  
zabawa dla twórcy i użytkownika ;-)

Zbliża się czas adwentu, a w związku z tym można pokusić się o uszycie kalendarza z resztek materiałów.
Do zrobienia potrzebne będą:
·        różnokolorowe resztki materiałów,
·        baza kalendarza (tu czerwony sztruks ok. 60x70 cm), proponuję sztywne tkaniny jak: filc, wełna, flausz, ewentualnie wzmocnione flizeliną,
·        różnokolorowe nici,
·        patyki znalezione na łące,
·        tasiemka do zawieszenia kalendarza.




1.    Na początku przygotowujemy tło kalendarza.
Boczne brzegi zawijamy pod spód, a następnie stębnujemy.
Na górze i dole tworzymy 2 tunele o szerokości ok. 2,5 cm, posłużą one do włożenia patyka lub bambusa:


 


2.     Z resztek materiałów wycinamy prostokąty  
o wysokości ok. 14 cm; długość dowolna - zależy ile chcemy zmieścić „dni” na szerokość kalendarza.  
Prostokąty składamy na pół i zaprasowujemy, dzięki czemu nie trzeba będzie obszywać górnego brzegu (gotowa wysokość po złożeniu ok. 7cm).

3.     W kolejnym kroku prostokąty dzielimy na 24 części odpowiadające ilości dni w Adwencie  
i rysujemy cyfry, najlepiej krawieckim samoznikającym pisakiem.





4.     Cyfry wyszywamy na maszynie kolorowymi nićmi  np. ściegiem zygzakowatym lub innym ozdobnym.




5.     Gdy mamy już przygotowane 24 „dni”,  przyfastrygowujemy je do kalendarza.
Najlepiej zrobić to nićmi w takim kolorze jakimi będą ostatecznie przyszyte; wówczas fastryga może zostać pod gęstym ściegiem zygzakowatym.
Dzielimy „dni” w pionie (jeżeli mamy przygotowane dłuższe kawałki ) np. ściegiem prostym tworząc kieszonki.
Następnie przyszywamy wcześniej przyfastrygowane wszystkie brzegi gęstymi ząbkami.





6.    Dzień 6 i 24 grudnia można dla oddania klimatu zastąpić twarzą Mikołaja (tu z inspiracją mogą przyjść stare wydawnictwa Anna lub Burda).
Buzie wyszywamy ręcznie i przyszywamy tak samo jak kieszonki z dniami:


Wszystkie wystające nitki obcinamy.


 


7.     W tunele wkładamy patyki służące usztywnieniu naszego dzieła, a do górnych przywiązujemy tasiemkę do powieszenia.
Kieszonki wypełniamy niespodziankami np.: cukierkami, orzechami itp., ale żeby nie było zbyt prosto, można  dodatkowo do kieszonek włożyć karteczki z zadaniami do wykonania tzw. „dobrymi uczynkami” .
Im bardziej będą wymyślne tym większa satysfakcja z wykonania J
Kalendarz jest ukończony i wreszcie możemy go dać bliskiej osobie.


Zabawa 24-dniowa gwarantowana J

wtorek, 6 października 2015

Płaszcze płaszcze KLASYKA (PŁASZCZ B. Klasyka 2/2013)

Tym razem trend klasyczny, prosty, uniwersalny.
Ale ale... diabeł tkwi w szczegółach a niekiedy cały urok. Diabelski urok??
Płaszcz nie byłby niczym nadzwyczajnym gdyby nie ukośnie wszywane trójkątne wstawki, które z przodu są jednocześnie kieszeniami no i..
jak to ja lubię - kontrastowa podszewka. W końcu diabeł tkwi w detalach.

Ostatnio zamiast zwykłych podszewek których cena oscyluje między 7-12zł wolę zastosować niewiele droższą acz szlachetniejszą satynę czy atłas. Cena między 13-17zł.
I to jest chyba najdroższa część tego ubrania :)
Tkaninę udało mi się kupić na wyprzedażach w internecie za 5zł!!! za metr. Tkanina jest przyjemna w dotyku i niegniotąca.

Wielka zagadką było wszycie podszewki do mankietów tak aby rozcięcie było nadal rozcięciem. Przejrzałam wszystkie męskie marynarki jakie mi się nawinęły pod rękę i ku mojemu rozczarowaniu wszystkie! miały udawane rozcięcie, guziki naszyte na zewnątrz a podszewka .. wszyta jak w zwykły rękaw.
Opisy wszycia podszewki z rozcięciem są dla mnie tak zawiłe, że czytałam je po kilka razy powoli wyobrażając sobie co muszę zrobić (tu naciąć, wyciąć, przyciąć, podwinąć....ufff).
Z pomocą przyszła Burda 3/2015 i jej obrazkowy kurs szycia, chyba jakiegoś żakietu. Rozcięcie było co prawda na dole tyłu ale tego samego rodzaju co w rękawach i wreszcie oprócz opisu były obrazki!!!!
I tym sposobem wszyłam podszewkę w rękawy. A efekt końcowy taki:
Dodam jeszcze tylko, że płaszcz nadaje się zarówno na biznesowe i zupełnie luzackie spotkania :)





niedziela, 27 września 2015

Awangarda 2 Gangsta (PŁASZCZ B.12/2000)

Bardzo lubię płaszcze. Zwłaszcza szyć.
Często kosztuje to wiele nerwów bo coś się ciągnie, coś źle układa pomimo precyzji podczas krojenia tkaniny czy flizelina nie chce sie kleić. Też tak macie czy tylko ja?
Tak czy siak lubię odgrzebywać stare wykroje z niekiedy już zapomnianych Burd z poprzedniej dekady albo i wieku.
Tak właśnie mnie zauroczył projekt nieznanej mi czytelniczki Ursuli Mate , której pomysł płaszcza i spodni opracowała Burda i opublikowała w numerze 12/2000r!!!
Dawne projekty są niekiedy równie "kosmiczne" jak te współczesne a przy tym oryginalne.
Sam płaszcz był dość łatwy w uszyciu, łatwo się też nosi i zwraca uwagę.
Oto on:






piątek, 19 czerwca 2015

Miejskie Safari (B. wykrój 505C Fashion Line)

Dawno dawno temu....
były dostępne w sprzedaży pojedyncze wykroje Burda dostępne w sklepie internetowym oraz pasmanteriach. Później nastąpiła dziura czasoprzestrzenna ......O........
i ponownie pojawiły się pojedyncze wykroje mi.in. na burda.pl.
Niestety tych starych wykrójów już nie ma.
Kupiłam wówczas kilka a wśród nich wykrój na sukienkę "bojówkę".
Szyłam ją kilka lat :) bo cośtam mi się nie spodobało, coś było krzywo a jak już krzywo idzie to mnie denerwuje i poszło do ciemnej szafy na zesłanie...
Po odleżakowaniu postanowiłam jednak coś z tym zrobić, albo dokończyć albo wyrzucić.
Koniec końcem efekt poniżej.
Wykonana z bardzo jasnoszarej poliwiskozy, miękko układająca się.
W dół wciągnięta gumka, do końców której przyszyte są troczki z tego samego materiału.




sobota, 13 czerwca 2015

Morowy chłop (MĘSKA KOSZULA B.3/2009)

Spełnianie marzeń...

Jest jeden taki miłośnik deseniu moro, że czasami jak stanie na tle drzew to widać tylko oczy :)

A tak serio, w sprzedaży trudno dostać coś co się sobie wymarzy. Taka właśnie koszula została wymarzona: moro, miękko układająca się, dopasowana.
Przewertowałam kilkadziesiąt magazynów Burda w poszukiwaniu wykroju idealnego.
Myślę, że odnalazłam go w Burdzie 3/2009 model 131. Taliowana, sportowa (jest też wersja z długim rękawem).
Ok, wykrój jest... a co z tkaniną? Odwiedziłam wszystkie sklepy z tkaninami w moim mieście i poza i nic...żadnych koszulówek z tym deseniem. Przegrzebałam internet....nic.
Aż w końcu na którejś z kolei zakładce znalazłam sklep internetowy, w którym była na wyprzedaży "satyna bawełniana" moro. Ale satyna..hmmm, przecież będzie błyszczeć...
Zaryzykowałam, kupiłam i po kilku dniach koszula się szyła. Okazało się, że tkanina jest całkiem miła, nie błyszczy, jest lekko elastyczna więc chodzi się wygodnie (podobno).
A z resztek wyszła czapeczka. Wykrój z "wzory i wykroje" chyba z lat '80 tych :)
I tak wygląda właśnie "Morowy chłop" :-D

Ostatnia dziurka na guzik jest obszyta na czerwono aby dodać luźny charakter koszuli :)

P.S.  ostatnio Carolina Herrera wypuściła wodę toaletową z serii Afryka (dla kobiet i mężczyzn) w flakoniku....moro :) Uzupełnienie garderoby?







Awangarda 4 (KURTKA B.10/2007)

Dziś skórzana kurtka z bistreczu :)
Tak tak.
W Burdzie z 2007 od dawna inspirował mnie pomysł wykonania kurtki zaprojektowanej przez Katrin Sergejew. Niestety model jest ze skóry a ja nie lubię ubrań, których nie da sie wyprać.
Długo czytałam opis i główkowałam jak przerobić go na model z tkaniny w dodatku z podszewką. Ba... jeszcze z kilku kolorów tkaniny.
Model jest bardzo asymetryczny, każdy element trzeba wycinać oddzielnie a że podszewka jest odbiciem lustrzanym to nie trudno źle ją wyciąć. Ja wycięłam poprawnie ale.... źle zszyłam. Musiałam poprawić i później już było ok.
W oryginale nie ma kieszeni, którą sama wymyśliłam ale jest to taka duża szlufka na pasek.
U mnie też pełni tę funkcję a dodatkowo jest kieszenią.
Oto kurtka.







środa, 22 kwietnia 2015

Płaszcz "ramoneska" (B. Krok po kroku 2/2013)

Dziś o ramoneskach.
Zaprojektowana dla motocyklistów w 1928 r. przez Irvina Schotta skórzana kurtka ma wiele twarzy.
Nazwa wzięła się od zespołu rokowego lat 70-tych XX wieku, który jako swój styl obrał właśnie taki motocyklowo-rockowy.

Inne twarze współczesnych ramonesek są w kwiaty, kratki a nawet koronki.
Burda 2 lata temu opracowała płaszcz w takim stylu z diagonalnie wszystym zamkiem.
Połączony z dwóch materiałów: flauszu i dzianiny.
Moja wersja jest z czarnego wełniano-poliestrowego  materiału + błyszczące elementy z satynowej tkaniny o nazwie "magnus". Do tego pokusiłam się o całkowicie białą podszewkę z grubej nieprześwitującej satyny.
Oto moja ramoneska




piątek, 13 marca 2015

Co ze skrawków zrobić można czyli... ... (SKRAWKI - NARZUTA NA ŁÓŻKO 2)

... czyli ogranicza Cię tylko własna fantazja.

Skrawki to bardzo ważny element życia krawieckiego. Przecież nie można wyrzucić tak ważnych kawałków naszych sukienek, spodni, żakietów.... Przecież "przydadzą się"... Ale do czego..??
Tzw. "przydasie" mogą przecież:
-  posłużyć do uszycia patchworku (bo przecież może kiedyś zapragniemy go uszyć choć nigdy wcześniej nawet o tym nie pomyśleliśmy)
- przydać się do zrobienia jakichś aplikacji (jeszcze nie wiemy jakich ale może kiedyś..coś.. i akurat tego jednego jedynego niepowtarzalnego skrawka nam zabraknie)
- stać się jakąś zabawką tzw. zabawka ze skrawka :) (a Burda ostatnio podrzuca różne wykroje: były już misie, zajączki, foczki i inne)

A sama zaś aplikacja może zostać ostatecznie naszyta na ubranie, narzutę, torbę,  stać się abażurem lampy..

ogranicza nas tylko fantazja..
Więc dajmy drugie życie naszym skrawkom!!


wtorek, 10 marca 2015

Wspomnień czar (SWETER B. 2/1991)

Nie umiem robić na drutach... (boję się tramwai) :)
a tak poważniej, nie jest to moja mocna strona. Oczka prawe, lewe..banał.
Ale gdyby przeliczyć każdy sweter czy inną robótkę  na tzw. "swetrogodzinę" (to moje słowo wymyślone podczas dziergania) to każda taka rzecz musiałaby kosztować majątek a czas wykonania...lata świetlne niemal.
Jeden rząd, powiedzmy zwykłych oczek (bez żadnych bajerów, narzutów itp.) to dla mnie ok. 5 minut;
przy nowym swetrze, (który będzie w innym poście może nawet Wielkanocnym, jeśli zdążę skończyć= teraz robią się już tylko rękawy), taki rządek to było ok 12 min. na początku poznawania wzoru; do tego prucie, poprawki, korekta mamy...
Ale do rzeczy.
Od kiedy wyszła Burda 2/1991 sweter ten był moim marzeniem.. Taki piękny, romantyczny... a jednocześnie misterny, pracochłonny, ech.
Ale ale... moja zasada mówi "Jeśli czegoś nie możesz kupić musisz to sobie zrobić".
I tak mijały lata aż w końcu podjęłam decyzję. Zrobię to!
Poniżej zdjęcie oryginału oraz moich setek "swetrogodzin" :)

P.S. Ten sweter powstał podczas "postu i Wielkanocy" w 2014. "Post" do swetra po roku :)